W czerwcu udało nam się pojechać do Magicznych Ogrodów w Janowcu, woj. Lubelskim. Droga z Rzeszowa do Janowca zajęła nam niecałe 2.5 godziny. Mieliśmy nadzieję, że nie będzie zbyt gorąco, ale niestety prognoza pogody często się zmienia, i tym razem się nie sprawdziła, bo grzało porządnie 😉
Ogrody to duży park z wielu atrakcjami i miejscem na kocyk lub leżak, których jest pod dostatkiem, więc przed słońcem nam udało się ukrywać. Mąż ocenił naszą wycieczkę na 6 z 10, ja na 8 z 10, a Ewelinka, nasza 4.5 letnia córeczka, na 10 z 10 i następnego dnia pytała, czy jutro znowu pojedziemy do Ogrodów 🙂 Czyli średnia ocena według nas to 8 z 10 😉
Przed wejściem do Ogrodów dostaliśmy mapę i książeczkę do czytania, w której stary skrzat opowiada o Magicznych Ogrodach. Zwiedzaliśmy wszystko po kolei. Teraz napiszę kilka słów o każdym zakątku Ogrodów który odwiedziliśmy:
Dziedziniec
- Dziedziniec to miejsce w którym znajdujemy się od razu po wejściu. Nas tam powitały energiczne tańce i muzyka. Po obu stronach Dziedzińca są restauracje, gdzie można zjeść i ochłonąć po podróży, po lewej stronie jest też toaleta.
Zamek wróżek, Drzewo skrzata, jeziorko z tratwami.
- Zamek wróżek. Miejsce ze schodami i zjeżdżalniami. Cała powierzchnia dokoła zamku była ułożona gumowymi płytkami, a’la “bezpieczne place zabaw”. Jak już wspomniałam, trafiliśmy na słoneczną pogodę, co sprawiło, że guma się nagrzewała i śmierdziała, było bardzo duszno.
- Drzewo skrzata. Duże drzewo, w którym “żyje” skrzat, po przyciśnięciu przycisku – budzi się i śpiewa piosenkę.
- Idąc dalej przez mostek, po lewej stronie jest jeziorko z tratwami do pływania. Poziom wody to 50 cm 😉 Tratw jest dosyć dużo. Na początku była mała kolejka, ale kiedy wróciliśmy po jakimś czasie, było sporo dostępnych tratw i mogliśmy zrobić kółko po jeziorze. Naprzeciwko jeziora leży kamienny smok. Nam średnio przypominał smoka, dopiero po spojrzeniu na mapę, zrozumieliśmy, że to on 🙂 Po grzbiecie smoka można się przejść, zobaczyć mały wodospad i schować się w cieniu.
Różanka, Marchewkowe pole, Kwiatowa Dolina.
- Następnie mijamy Różankę – miejsce z cieniem i różami (byliśmy 12 czerwca i były jeszcze nie rozkwitnięte), oraz małe pole piwonii – pięknie kwitły w czerwcu różnymi kolorami.
- Za kwiatami otwiera się Marchewkowe pole z zajączkami. Ewelinka posiedziała na zajączku i to było na tyle. Obok jest lodziarnia i mały brodzik z wodą do chlapania się.
- Naprzeciwko marchewek znajduje się Kwiatowa Dolina przez którą przejeżdża mała kolej. Było tak dużo chętnych, że kolejka ciągnęła się aż do lodziarni i szacunkowy czas oczekiwania było co najmniej 40 min. My odpuściliśmy sobie tę atrakcję i wróciliśmy do niej pod koniec wycieczki. W Dolinie żyją Bulwiaki, małe krasnale które lubią uprawiać warzywa. Podróż koleją zajmuje niecałe 2 min 😉 więc mocno bym żałowałam jakbyśmy na taki przejazd czekaliśmy na upale godzinę.
Drzewce, restauracja Drzewa z wielkim małpim gajem w koronie.
- Następna atrakcja to Drzewce – trzy duże plastikowe drzewa które mrugają i nucą piosenkę 🙂
Dopiero po przejściu tej części Magicznych Ogrodów, zaczęła się prawdziwa zabawa i wiele fajnych ciekawych atrakcji. Dobrze, że stosunkowo mało czasu nam zajęło dotarcie do Drzew.
- Drzewa to duża restauracja, gdzie w porze obiadu brakuje miejsc 😉 Na górze znajduje się park linowy, ogrodzony siatkami. Przeszliśmy wszystkie poziomy. Nawet fajne to było.
Krasnoludy, huśtawki, domek Mordoli.
- Dalej znajdują się Krasnoludy – miejsce do zabawy z mieczami i łażeniu po tunelach.
- Za nim z jednej strony są huśtawki, po drugiej jeziorko i miejsce do relaksu. My wybraliśmy huśtawki, bo były całkiem inne niż gdzie indziej. W każdej trzeba było popracować mięśniami żeby wprawić mechanizm w ruch, ciągnąć za sznurek (Krasnoludzkie Łodzie), kręcić korbę (Krasnoludzkie Karuzele).
- Obok znajduje się domek Mordoli – miejsce gdzie można spotkać cztery Mordole i posłuchać „straszną” historie o ich życiu.
Krasnoludzka Wieża Prób, czyli ogromna zjeżdżalnia oraz plac zabaw Smocze Gniazdo.
- Od razu za huśtawkami widać ogromną zjeżdżalnie – Krasnoludzka Wieża Prób, której nie można pominąć 🙂 Też była dosyć duża kolejka, ale było warto. Zjeżdżalnia jest metalowa, na dole można wziąć specjalne dywaniki do zjeżdżania.
- Na końcu Ogrodów jest miejsce do odpoczynku, Czerwona Karczma gdzie można zjeść lody i posiedzieć w cieniu. Smocze Gniazdo – plac zabaw z ogromnym pająkiem do wspinania się.
Mroczysko – ogrodzony tajemniczy zakątek dla dzieci w wieku powyżej 6 lat
- No i Mroczysko gdzie za zamkniętą bramą dzieją się jakieś straszne rzeczy 😉 Ewelinka miała dopiero 4.5 latka i nie mogła wchodzić. Ograniczenie wiekowe to 6 lat, więc może przyjedziemy kiedyś jeszcze raz żeby odkryć czym jest Mroczysko.
Spędziliśmy w Magicznych Ogrodach ponad 5 godzin. Nie obeszliśmy wszystkich atrakcji i miejsc, bo po prostu wysiadły nam baterię, a czekała na nas jeszcze droga powrotna.
Śmiało mogę powiedzieć, że w Ogrodach jest duuużo ciekawych miejsc i można tam spędzić cały dzień. Każde dziecko znajdzie tam coś do zabawy, choć myślę, że najbardziej skorzystają dzieci w wieku 7+, po prostu większość rzeczy będą mogli odwiedzać i robić samodzielnie, a w dodatku chyba nie męczą się tak szybko jak młodsze.
Nasza wycieczka była spontaniczna i jeśliby nie siostra męża, która nam oddała wcześniej kupione bilety, to pewnie jeszcze długo byśmy nie jechali do Magicznych Ogrodów. Jednak od nas to kawałek, i jak gdzieś jedziemy to albo całkiem blisko albo bardzo daleko i na kilka dni.