Zdecydowałam, że podzielę się z Wami moimi sprawdzonymi sposobami na tworzenie materiałów do nauki metodą Domana. Najważniejsze to pamiętać, że ważne znaleźć dla siebie najszybszy sposób na tworzenie kart, ponieważ będziecie potrzebować ich bardzo dużo. To czy będą ładne wcale nie jest takie ważne, a właściwie w ogóle ważne nie jest. Czy są zalaminowane czy nie, nie ma absolutnie żadnego znaczenia dla maluszka. Dziecko ogarnie każdą postać, ważna jedynie czytelność i prędkość prezentowania.
Przed tym jak przejdę do tematu niniejszego wpisu chciałabym napisać jeszcze kilka słów o naszych początkach z czytaniem globalnym. A więc zaczęłam od kart drukowanych. Za kilka dni przed pierwszą naszą sesją czytania przygotowałam pierwszych kilkadziesiąt kart do czytania. No wiadomo żeby potem się nie stresować brakiem nowych kart i nie robić w ostatniej chwili. Ale tak się złożyło, że z kartami nie wyszło i niedługo po tym jak zaczęłyśmi przeszłam do prezentacji komputerowych. Czy była to dobra decyzja czy nie napiszę już niedługo, a dziś o tym jak kiedyś tworzyłam karty i jak teraz powstają książki do czytania globalnego, których wielkim fanem jest nasza córeczka.
Karty do czytania
Żeby przygotować plik wystarczy w Word ustawić pionową orientację stron, następnie wstawić tabelę 1 kolumna 2 rzędy rozciągnąć na całą stronę i gotowe. Stosując tabelę nie musimy przejmować się wyrównaniem w pionie, więc wszystkie słowa będą ładnie wyśrodkowane. Takim sposobem mamy dwa słowa na jednej stronie. Rozmiar tekstu najlepiej jak największy (u nas standardowo 100-120 px, dla mniejszych dzieci 180-190px w przybliżeniu 5 cm), taki żeby mieścił się w komórce tabeli. Prosta czcionka bez żadnych dodatkowych elementów Calibri lub Times New Roman będzie ok. Plik najlepiej wyeksportować do formatu pdf, wtedy możemy mieć pewność, że nic się nie przesunie podczas druku i karta będzie wyglądał tak jak chcemy. W taki sposób samodzielnie przygotowane karty nadają się dla starszych dzieci, u których wzrok już dobrze rozwinięty, a co za tym idzie będą widzieć tekst na kartach.
Tutaj jeszcze warto dodać, że wiek o którym piszę to wiek pierwszej sesji. Dla dzieci które uczą się czytać od urodzenia taki rozmiar tekstu może być odpowiedni wcześniej. Ja zaczęłam ze swoją córeczką kiedy ona miała 17 miesięcy, właśnie od takich kart.
Karty do matematyki
Jeśli chodzi o matematykę, to ja mam karty kupione z Wczesnej Edukacji.
Na stronie Fundacji Ingenium https://www.metodadomana.org/prezentacje są pliki z kropkami do pobrania i wydrukowania.
A na tym filmiku Krzysztof Kwiecień pokazuje jak takie karty do matematyki tworzyć w domu.
Na czym drukować karty do czytania / bity inteligencji / dodatkowe pomoce?
1. Drukowanie na grubym papierze 250gr-300gr. Jest to dobre rozwiązanie. Drukujemy, rozcinamy i mamy dwa gotowe słowa. Moim zdaniem nie jest do końca wygodny do prezentowania dłuższych słów lub krótkich zdań. Nie jest dostatecznie sztywny.
2. Drukowanie na papierze samoprzylepnym. Tak robiłam i mogę szczerze polecić. Drukujemy, naklejamy na sztywny karton i tniemy. Roboty trochę więcej, w zasadzie o to naklejanie, ale efekt ekstra. Karty są sztywne, wygodnie się trzyma w rękach i łatwo prezentować. Że tak powiem solidnie wykonane 😉 W sam raz na początek przygody z czytaniem 🙂
My kupujemy dokładnie ten http://www.papierline.pl/httpwwwpapierlineplpapier-samoprzylepny-bialy-laseratrament-a4-21-cmx29-7cm-50-ark-p-982html-p-3357.html a naklejamy na taki karton http://www.papierline.pl/karton-graficzny-gd2-400g-70×100-dlwl-z-szarym-spodem-p-1071.html
Jest on dość duży, więc jednej sztuki starcza na kilkadziesiąt słów albo bitów. Bardzo dużo czasu zaoszczędził nam taki sposób tworzenia kart. Można bezpośrednio na takim kartonie pisać i wycinać rozmiar jaki potrzebujemy – tanie i szybkie rozwiązanie. Wszystkie bity które mamy wydrukowane, są zrobione takim sposobem.
3. Drukowanie na fotopapierze. Nie testowałam, bo nie miałam potrzeby, ale wiem, że część rodziców w taki sposób przygotowuje karty do czytania i chwalą sobie takie rozwiązanie. A działamy podobnie jak z grubym papierem – drukujemy, wycinamy i po robocie.
Karty dla maluszków
Dla dzieci w wieku (3 miesięcy + ) mamy dwa rozwiązania – kupić gotowe karty albo produkować w domu, pisząc ręcznie każde słowo.
Karty kupowane – plusy i minusy.
Ta opcja jest dobra dla rodziców pracujących, zaoszczędzą czas i siły na tworzenie własnych kart.
Zestaw gotowych kart od Wczesnej Edukacji zawiera 125 kart z pojedynczymi wyrazami (wyrazy z otocznia dziecka) oraz 75 kart z wyrażeniami dwuwyrazowymi, więcej informacji znajdziecie na stronie producenta https://www.wczesnaedukacja.pl/pakiet-1-polski-karty-do-metody-Domana
Każda karta ma wymiary 60cm x 11cm, więc są na prawdę długie i na przykład, słowo ‘kot’ jak również słowo ‘odkurzacz’ jest na karcie takiej samej długości. To zdecydowanie mało praktyczne. Zaczynamy naukę od prostych słów: mama, tata, lampa, kubek i tak dalej, nie potrzebujemy kart takiej wielkości, tym bardziej jeśli nie mamy wprawy w prezentowaniu. Myślę, że warto przynajmniej te karty do pierwszych sesji czytania, skrócić (obciąć po bokach), żeby mieć pozytywny start w pokazaniu dziecku kart. Potem z czasem, kiedy wprawimy się w prezentowaniu i nabierzemy odpowiedniej prędkości z pewnością łatwiej będzie pokazywać większe karty.
Tak jak robi to Krzysztof Kwiecień na tym filmie 🙂 https://www.youtube.com/watch?v=eAaqWV4O9gw&list=PL_ndAQRPoHoBZQ8oxeiDB2zJwJcgI7Pyd
Samodzielnie przygotowane karty.
Moim zdaniem produkowanie własnych kart jest lepszym rozwiązaniem. Po pierwsze, możecie dostosować treść do swojego dziecka, pisać słowa które lubi, często słyszy, albo coś zaskakującego i śmiesznego.
Po drugie, wielkość kart będzie optymalna, co ułatwi prezentowanie, a co za tym idzie – sprawi, że będziecie szybciej i sprawniej pokazywać karty dziecku, a to jest najlepsza droga do sukcesu. Wiele mam zniechęca się na samym początku i rezygnuje z czytania globalnego jedynie dlatego, że nie dały rady zainteresować dziecko i szybko prezentować karty.
Pisać można odręcznie albo stosując szablony, np. te od Wczesnej Edukacji https://www.wczesnaedukacja.pl/Szablony-liter-podstawowy
Oczywiście samodzielne przygotowanie to dużo poświęconego czasu, ale myślę, że satysfakcja dziecka i efekty, które osiągnie tego warte 🙂
O formacie tekstu pewnie już wiecie, a jeśli nie to możecie przeczytać w książce Domana „Jak nauczyć małe dziecko czytać „. Pisała też o tym Aga Basta, autorka bloga https://teachyourbaby.pl , między innymi w tym wpisie. ( Polecam bardzo serdecznie całego bloga, sama dowiedziałam się o metodzie Domana, dzięki niemu i uważam, że jest skarbnicą wszelkich informacji na temat domanowania. 🙂 )
Wybór zależy od Was, od okoliczności i sytuacji. Myślę, że warto przetestować która opcja jest dla Was najbardziej wygodna. Najważniejsze to podążać za dzieckiem i obserwować jego reakcje.
Na koniec jeszcze napiszę kilka słów o naszych książeczkach. Drukuję 2 na 1, czyli dwie strony na kartce i mam książeczki w formacie A5 orientacji poziomej na grubym papierze o gramaturze 250 gr. Po wydrukowaniu zostaje jedynie przeciąć na pół, zrobić dziurkaczem dziurki i “zbindować” sznurkiem 😉 . Nie szukałam żadnych dodatkowych gadżetów do połączenia stron książek, właściwie nie myślałam o tym; wiem że są metalowe kółka, które fajnie się sprawdzają w tworzeniu książeczek, ale nie testowałam 🙂
Mam nadzieję, że ten wpis będzie dla Was przydatny, zwłaszcza dla tych kto dopiero zaczyna przygodę z Domanem 🙂 Pamiętajcie, że dziecko potrzebuje szczęśliwego rodzica, nie starajcie się żeby Wasze karty były idealne, to nie przyniesie Wam zadowolenia a tylko zabierze czas który moglibyście spędzić na odpoczynku czy zabawie z dzieckiem. Karty to jedynie dodatek, magia tkwi w dziecku i to najważniejsze.
W tym wpisie postarałam się skupić się na stronie technicznej i nie wchodzić w szczegóły formatowania, żeby nie przedłużać. Jeśli będzie potrzeba to piszcie w komentarzach, chętnie odpowiem 🙂
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie 🙂
Hej! Fajnie że dzielisz się Wasza droga z Domanowaniem! Trzymam kciuki 😊 czekam też na artykuł o przejściu na prezentację bo u Nas podobnie chyba i co jakiś czas łapią mnie wątpliwości 😉